Spór wokół sposobu walki z kryzysem w strefie euro, koncentrującego się na osi Berlin - reszta strefy, rozgrzał się już do czerwoności. W ostatni czwartek Mario Draghi szef EBC, jak się wydaje stanął po stronie "reszty strefy" zapowiadając, że EBC zrobi wszystko, by uratować strefę euro, i co więcej, wyzwaniu temu podoła ("Within our mandate, the ECB is ready to do whatever it takes to preserve the euro. And believe me, it will be enough." link do pełnego tekstu wystąpienia). Analitycy i komentatorzy uznali to za zapowiedź pompowania pieniędzy (LTRO 3?) kolejnego cięcia stóp, lub przyznania ESM licencji bankowej (chodzi o to, aby mógł on pożyczać pieniądze w EBC, a potem kupować za nie obligacje PIIGS. De facto chodzi więc o ominięcie zapisów traktatów zakazujących skupowania przez EBC obligacji państw członkowskich).
Szef EBC Mario Draghi źródło: http://business.rawsignal.com |
Problemem dla drukarzy jest stanowisko Niemiec, które nie chcą się zgodzić na dalsze stymulowanie monetarne i proponują w zamian reformy i cięcia budżetowe. Z drugiej strony coraz trudniej jest Berlinowi przystępować do kolejnych programów pomocowych (świat obiegła niedawno wieść, że Hiszpania potrzebuje nie 30, nie 100 ale 300 mld euro!) z uwagi na opór wewnętrzny i nieprzychylność obywateli. Być może Merkel przystanie więc na pomysły EBC, gdyż groźba inflacji nie przemawia tak mocno do wyobraźni jej wyborców jak konieczność przekazania kolejnych miliardów na ratowanie hiszpańskich bankierów.
W ten sposób Niemcy przerzucą odpowiedzialność za ratowanie strefy na EBC, co oczywiście problemów niemieckich nie rozwiąże, ale uspokoi wyborców. Jak pisze Marek Rogalski z DM BOŚ:
"Frank-Walter Steinmeier (być może przyszły kanclerz
Niemiec) w wywiadzie dla Die Welt zaznaczył, iż rząd Angeli Merkel
będzie chciał przerzucić coraz większą odpowiedzialność na walkę z
kryzysem właśnie na ECB. Czy to sugeruje, że Mario Draghi ma na "swoją
rewolucję" ciche przyzwolenie Angeli Merkel? Niewykluczone, choć czas
pokaże."
Możemy tylko spekulować. Podobnie jak o możliwości wypchnięcia Grecji ze strefy euro. Szansa na to jest już na jesieni, gdyż wtedy może znowu zabraknąć Atenom pieniędzy na obsługę zadłużenia. Jeżeli inwestorzy nie zgodzą się na kolejną gigantyczną redukcję, a państwa strefy i MFW na kolejną gigantyczną transzę pomocy, Grecja będzie musiała oficjalnie ogłosić niewypłacalność i odejść od euro. Już wielokrotnie pisałem na Wykresologii, że byłby to scenariusz dobry dla samej Grecji, ale chyba i dla Europy.