czwartek, 24 października 2013

#11 Wykres dnia: "It's tomorrow's problem"

źródło: businessinsider.pl za Nomura Research
Powyższy wykres jest autorstwa pana Richarda Koo, głównego ekonomisty Nomura Research. A poniżej jego komentarz:


The QE "trap" happens when the central bank has purchased long-term government bonds as part of quantitative easing. Initially, long-term interest rates fall much more than they would in a country without such a policy, which means the subsequent economic recovery comes sooner (t1). But as the economy picks up, long-term rates rise sharply as local bond market participants fear the central bank will have to mop up all the excess reserves by unloading its holdings of long-term bonds.

Demand then falls in interest rate sensitive sectors such as automobiles and housing, causing the economy to slow and forcing the central bank to relax its policy stance. The economy heads towards recovery again, but as market participants refocus on the possibility of the central bank absorbing excess reserves, long-term rates surge in a repetitive cycle I have dubbed the QE "trap."

In countries that do not engage in quantitative easing, meanwhile, the decline in long-term rates is more gradual, which delays the start of the recovery (t2). But since there is no need for the central bank to mop up large quantities of funds, everybody is no more relaxed once the recovery starts, and the rise in long-term rates is far more gradual. Once the economy starts to turn around, the pace of recovery is actually faster because interest rates are lower.

Rynki oczywiście z wydłużania QE się cieszą, ponieważ horyzont inwestycyjny rynków finansowych jest co do zasady krótki. W długim okresie QE może wywołać naprawdę duży problem, który obecnie jest ignorowany, dlatego że nikt nie ma ochoty się nim zajmować teraz, kiedy indeksy rosną...

środa, 2 października 2013

Dlaczego to jest takie trudne, czyli o formacji V

Wykresologia wraca do korzeni czyli analizy technicznej :)

Kiedy w środę, a później także w czwartek, 4 i 5 września cały warszawski rynek runął w przepaść w efekcie ogłoszenia przez rząd planu likwidacji II filara systemu emerytalnego (tak, tak wiem, że dobrowolność, że część akcyjna zostaje itd. Nie zmienia to faktu, że OFE są skazane na agonię, tyle że w długich męczarniach, a nie raz a dobrze), wydawało się, że bessa na dobre zagości na Książęcej. Mówiło się nawet o kilku tygodniach solidnej przeceny, po której dopiero "zagranica" zacznie odbierać akcje, skuszona atrakcyjnymi wycenami.

Stało się jednak zupełnie inaczej, a wykresy wszystkich indeksów, a także większości spółek, wyrysowały klasyczną formację V czyli postrach wszystkich inwestorów "technicznych".

Na wszystkich indeksach doskonale widać złowrogą formację V. Wykres: stooq.pl
Oczywiście rynek nie może przyznać, że nie rozumie tego, co się dzieje. Stąd rozpaczliwe próby wyjaśnienia, jak to się stało. Przykładowo - ktoś napisał, że to efekt opinii premiera Tuska, jakoby kryzys się skończył. Moja hipoteza jest następująca. Przyczyna wydaje się być bardziej prozaiczna - silni inwestorzy co prawda zdyskontowali likwidację OFE już w czerwcu, ale we wrześniu uznali, że zamieszanie jest dobrą okazją dla zarobku i wykorzystali psychologię tłumu ("słabych" inwestorów), którzy przy dużych zleceniach sprzedaży zaczęli paniczną wyprzedaż własnych akcji. Kiedy panika się skończyła, silni gracze zaczęli odkupywać sprzedane przez siebie pakiety akcji - ale po znacznie niższych cenach. To, co stało się na początku września na GPW nie miało wiele wspólnego z fundamentami (a właśnie fundamentalnej reakcji rynku wszyscy spodziewali się jako reakcji na istotne zmiany otoczenia prawnego spółek notowanych!), a z techniką właśnie. Analiza techniczna to nic innego, jak umiejętność badania zachowania tłumu - jego emocji i wzorów zachowania. Podstawą analizy technicznej jest rozpoznawanie formacji cenowych. Formacja , którą widzimy na wykresie powyżej nosi nazwę formacji V - i wśród analityków technicznych jest uważana za najtrudniejszą nie tylko do identyfikacji (gwałtowny spadek) jak i planowania taktyki gry (gwałtowny wzrost z jeszcze trudniejszym niż zwykle (niemożliwym?) do identyfikacji dołkiem cenowym). W przypadku takich formacji zarabiają w zasadzie tylko ci inwestorzy, którzy sami wywołali panikę. Relacja liczby "zwycięzców" gry giełdowej do "pokonanych" jest więc w tym przypadku jeszcze niższa niż w warunkach business-as-usual.

V jak Vendetta, czyli zemsta byków obrazek: http://www.psikavukat.com


________________
Uwaga autora: notka była przygotowywana przez kilka tygodni... stąd niektórym Czytelnikom może wydawać się nie do końca aktualna. Jej podstawowym celem było jednak przekazanie kilku spostrzeżeń na temat formacji V, a wydarzenia z początku września były tylko tłem pozwalającym na prostsze przedstawienie tematu.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...