niedziela, 30 grudnia 2012

Bezrobocie technologiczne, czyli czy maszyny zabierają pracę ludziom?

Dla studentów ekonomii oraz większości "rozsądnych obserwatorów życia gospodarczego", popularna swego czasu teza, że wynalezienie np. maszyny tkackiej nieuchronnie prowadzi do zniszczenia miejsca pracy tkacza ręcznego i wzrostu bezrobocia, jest prostym przykładem ekonomicznej krótkowzroczności cechującej często socjalistów i populistów. Student ekonomii może łatwo udowodnić swoją nad nimi wyższość przekonując, że przecież rozwój technologiczny (nasza maszyna tkacka), jak pokazała historia, w długim okresie doprowadzi do stworzenia nowych miejsc pracy - np. w usługach lub przemyśle precyzyjnym. Student ekonomii zapewne stworzył też hasło w polskiej wikipedii: bezrobocie technologiczne. Znajdziemy tam lakoniczne wyjaśnienie:

Bezrobocie technologicznebezrobocie wynikające z postępu technicznego, który powoduje zastępowanie pracy ludzi pracą maszyn i urządzeń. Ma ono charakter tymczasowy, do chwili przesunięcia zasobów zwolnionej siły roboczej do nowych zastosowań.

Jest to oczywiście nieprawda, a do wniosku takiego prowadzi prosta obserwacja rzeczywistości. Maszyna tkacka rzeczywiście wyparła część tkaczy ręcznych (inni znaleźli zatrudnienie przy obsłudze tych maszyn) którzy zostali bezrobotni. To, czy tak powstała luka została następnie zapełniona jest już rzeczą zupełnie inną i nie należy do istoty bezrobocia technologicznego. Warto też przypomnieć tzw. problem indukcji Hume'a. W uproszczeniu: nie ma powodu, aby twierdzić, że wszyscy konsumenci wolą batoniki od czekoladek tylko dlatego, że sto milionów osób postawionych przed takim problemem wybrało batonik. Tak samo zresztą, błędne jest wnioskowanie, że skoro wszystkie wróble, jakie widzieliśmy w życiu są szare, to wróble-albinosy nie istnieją.

Problemy ekonomiczne są dalece bardziej złożone. Dlatego popełnianie błędu wnioskowania indukcyjnego w przypadku bezrobocia technologicznego ma doniosłe konsekwencje. Przypomnijmy, że pojęcie bezrobocia technologicznego wymyślił już Keynes. Dotyczy ono sytuacji, w której gospodarka nie jest w stanie tworzyć nowych miejsc pracy tak szybko, aby zastąpić te, które zniknęły po wprowadzeniu maszyn lub rozwoju technologii. Tezę tą odświeżyli, w warunkach kryzysu Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee wydając w 2011 książkę: „Race Against The Machine: How the Digital Revolution is Accelerating Innovation, Driving Productivity, and Irreversibly Transforming Employment and the Economy” w której przedstawili empiryczne dowody na występowanie bezrobocia technologicznego w USA w kryzysie lat 2007-2012

W warunkach "nienormalnych" bezrobocie technologiczne może występować i może być trwałe. W czasach "normalnego" rozwoju gospodarczego, gdy gospodarka rozwija się w tempie 2%-5% rocznie, rozwój technologiczny przyczynia się do powstawania nowych miejsc pracy w tempie co najmniej równym procesowi niszczenie miejsc pracy przez automatyzację produkcji. W warunkach braku wzrostu lub recesji tendencje te nie muszą się równoważyć, wobec czego cięcia kosztów pracy poprzez wprowadzanie maszyn w procesie produkcji mogą wzmacniać trend spadku zatrudnienia oraz przyczyniać się do występowania deflacji.

piątek, 21 grudnia 2012

Post techniczny #5: Świąteczne podsumowania na wykresologii

źródło: demo.prosklepy.pl
Święta, święta, więc poważnych notek nie chce się pisać. Zamiast tego garść statystyk dotyczących bloga Wykresologia. Jednocześnie bardzo dziękuję za czytanie bloga w 2012 roku i zapraszam do jeszcze bardziej aktywnego korzystania z niego w 2013 roku! Co nie znaczy, że w 2012 roku nie pojawią się już żadne notki :)

Wesołych Świąt!

Tygodniowy rekord odwiedzin wszech-czasów padł w tygodniu 2.12-8.12: 297 odwiedzin

Google Analytics
Miesięczny rekord wszech czasów także zanotowano w 2012 roku - i to w najkrótszym miesiącu - lutym kiedy było 1 001 odwiedzin.

W całym 2012 roku (a przynajmniej do dziś) odwiedziło nas 4 678 unikalnych użytkowników 8 212 razy, odsłaniając 12 069 stron!

Ranking miast:

Google Analytics
Najwyżej w rankingu spośród zagranicznych miast są: Glasgow (12 miejsce) i Edynburg (13 miejsce). Pozdrawiam Szkocję! :) W pierwszej 50-tce są jeszcze 3 inne miasta brytyjskie - stąd Wielka Brytania ustępuje tylko Polsce w rankingu państw. Kolejne miejsca okupują: USA, Niemcy i ... Brazylia. W sumie w rankingu jest aż 55 państw, czyli 28% wszystkich na świecie :)

Najpopularniejsze notki:

Według google analytics:
1. Instrumenty finansowe w pytaniach i odpowiedziach 
2. Notowania WIG20 w excelu oraz start nowego działu narzędzia
3. Jak obliczać rentowność inwestycji w obligacje?
4. Dlaczego pozycje długie są lepsze niż krótkie?
5. Alior Bank vs Czerwona Torebka Część II: Czerwona Torebka (ta notka zdobyła wysokie miejsce, mimo, że wisi dopiero od połowy miesiąca!)
6. Dlaczego powinieneś zainteresować się automatycznymi systemami transakcyjnymi? (Część I)

Co ciekawe widget Blooger'a inaczej liczy najpopularniejsze posty, przyznając bardzo wysokie miejsce np. notce: MFW i Polska, kto tu komu pożycza? Analizy google traktuję jako pewniejsze, gdyż korzystam z nich od dawna, a widget mógł nie zliczać wejść sprzed jego instalacji.

Plany na przyszłość:

O to chciałbym zapytać Was, Czytelników, stąd prośba o wypełnienie ankiety w prawym górnym rogu bloga ;) 

czwartek, 20 grudnia 2012

"Szokujące" prognozy Saxo Banku, czyli co może się sprawdzić

Jak co roku duński bank Saxo stara się zadziwić inwestorów na całym świecie publikując swoje "szokujące" prognozy na następny rok. Założenie jest takie, że pokazują zdarzenia, które na pierwszy rzut oka wydają się mało prawdopodobne, ale po głębszym nieco spojrzeniu na strawę czytelnik stwierdza, że "coś w tym jest", poza tym, gdyby rzeczywiście stało się tak, jak chce prognoza, finansowe (a często i polityczne) trzęsienie ziemi byłoby murowane, co oczywiście rozbudza wyobraźnię. Fajerwerki, jak przystało na firmę z rodowodem forexowym, są, efekt marketingowy osiągnięty. Bliższe przyjrzenie się niektórym "czarnym łabędziom" wyliczonym przez Saxo może być jednak ciekawą intelektualną zabawą. Wybrałem te, które uważam za najbardziej możliwe.

- DAX spada o 33% do 5000 pkt.

opracowanie własne, dane: stooq.pl
Niemiecki indeks w swej historii (i to najnowszej) spadał nawet mocniej w jednym roku. W 2002, po dwóch latach spadków, stracił nawet 44%, a w 2008 40%. W tym roku zyskuje ok. 30%, a więc spadek o 1/3 w 2013 roku nie byłby historyczną katastrofą. "Szokująca" wartość tej prognozy polega na tym, że analitycy rynków akcji zaskakująco zgodnie zakładają, że ich indeksy będą w 2013 mocno rosnąć. Poza tym, jak stwierdzają sami autorzy prognoz: "...ze względu na brak rzeczywistego mechanizmu wyszukiwania cen przez rynek we wszystkich klasach aktywów mamy niezwykle niską zmienność. W takim otoczeniu oznacza to, że każdy niemal ruch większy niż dwukrotność standardowego odchylenia staje się szokujący". Na dokładkę prognoza zakłada wyborczą porażkę Merkel w 2013 r. Wszystko to nie wydaje mi się szczególnie nieprawdopodobne, choć zakłada splot naprawdę nieprzyjemnych wydarzeń, przede wszystkim mocne hamowanie gospodarki w Chinach, w które nie wierzę oraz dalsze pogłębienie recesji w strefie euro, które również nie jest bardzo prawdopodobne (dla 2013r.) wobec zdecydowanych akcji EBC.

- Cena ropy spada do 50 USD

Winowajcą oczywiście rewolucja łupkowa w USA, ale także malejący popyt i zbyt sztywna podaż - w założeniu autorów raportu - spowodowana nieefektywnym procesem dostosowania produkcji przez OPEC i Rosję, które desperacko potrzebują przychodów i dla których decyzja o cięciu produkcji będzie bardzo trudna. Najciekawszym elementem układanki jest rewolucja łupkowa, która już się dokonuje i która, moim zdaniem, wpłynie na światową gospodarkę w daleko większym stopniu niż kryzys amerykański i europejski - a to dlatego, że zmiany są trwałe, a decydenci nie są zdeterminowani, aby utrzymać status quo.

- Hong Kong uwalnia HKG od USD i wiąże do z CNY


Nie jest to scenariusz szokujący, taki krok byłby wręcz naturalny. Kluczowe w tym punkcie są dalsze założenia tej prognozy, z którymi zgadzam się, choć prawdopodobnie tak fundamentalne zmiany nie dokonają się tak szybko (na przestrzeni 2013 r.). Piszą autorzy: "Inne kraje azjatyckie sygnalizują chęć pójścia w jego ślady, uznając zmieniające się wzorce handlowe w Azji, słabnie też prowadzona przez kilka krajów polityka niekończącego się gromadzenia rezerw USD. Chiny także podejmują kroki, by zwiększyć wymienialność RMB, aby zyskać większy udział w handlu światowym, co stanowi część szerzej zakrojonych ambicji, by mieć większy wpływ na gospodarki rozwijające się i graniczne, a także na producentów towarów. W konsekwencji rozpoczyna się proces odbierania dolarowi amerykańskiemu części przewagi płynącej z posiadania znacznych rezerw walutowych. Zmienność RMB rośnie, gdyż Chiny luzują kontrolę nad ruchami tej waluty, a Hong Kong szybko wyrasta na ważne światowe centrum obrotu walutami i najważniejsze centrum obrotu RMB". Ciekawe, i zgodne z moją intuicją.

- Rentowność 30-letnich obligacji amerykańskich podwaja się 

Cechą wrodzoną kapitału jest poszukiwanie zysków, a ten oferowany przez obligacje skarbowe USA jest praktycznie zerowy. Kapitał musi się akumulować, jak mawiał staruszek Marks. Okres w którym akcje były niedoważane i przynosiły niższe zyski (czy też po prostu straty) niż obligacje musi się w końcu skończyć, a kapitał nie może w nieskończoność leżeć bezczynnie. Taki scenariusz zakłada jednak mocniejsze odbicie gospodarki w Stanach, lekceważy gotowość FED do drukowania pieniądza bez końca (a ten zdaje się sygnalizować taką gotowość...) oraz strach, który podpowiada inwestorom kierowania kapitału do "bezpiecznych przystani" które już teraz oferują często ujemne realne (a nawet nominalne - por. Szwajcaria) stopy zwrotu.
 
Inne szokujące prognozy Saxo Banku:

- Nacjonalizacja największych japońskich spółek elektronicznych
- Cena soi rośnie o 50%
- Korekta cena złota za uncję do 1200 USD (ta prognoza zakłada koniec QE oraz wzrost gospodarczy w USA wobec osłabnięcia dynamiki PKB w Chinach i Indiach) 
- USD/JPY zmierza do poziomu 60,00
- EUR/CHF przełamuje ustalony kurs, osiąga 0,95 (w to nie wierzę, bank centralny Szwajcarii jak dotąd radzi sobie doskonale z obroną kursu maksymalnego. Banki komercyjne wspierają go wprowadzając ujemne stawki na depozyty frankowe. Kapitał może znaleźć ujście w innych walutach bezpiecznych - przede wszystkim skandynawskich) 
- Hiszpania o krok bliżej do niewypłacalności - stopy procentowe sięgają 10%. (nie wydaje się, żeby EBC taki stan rzeczy tolerował, choć nie należy ignorować czynnika społecznego w Hiszpanii, na który uwagę zwracają autorzy)

piątek, 14 grudnia 2012

Debiut Alior Bank - relacja live :)

9:12 - otworzyłem parkiet.com i przeczytałem, że kurs wzrósł o niecałe 5% na otwarcie - przewidywałem debiut na poziomie 0-5% więc pozytywnie odbieram tą wiadomość. Cena otwarcia 59,50 zł

9:54 - kurs akcji 61,45, czyli już 4,45 zł (7,81%) więcej niż cena emisyjna - szykuje się naprawdę duży sukces. Wydaje się też, że Alior nie mógł trafić lepiej w koniunkturę na giełdzie w przeciągu ostatnich ... 3 lat?

10:03 - kurs akcji: 60,95. Co ciekawe, równolegle są notowane prawa do akcji Aliora (PDA), bo oferta dotyczyła "starych" akcji Carlo Tessary i "nowych" czyli emisji nie zarejestrowanej jeszcze przez sąd rejestrowy. Teoretycznie jest więc szansa do arbitrażu - ale wycena z pewnością na to nie pozwoli (pamiętajcie o kosztach transakcyjnych!). Niemniej, warto obserwować zmiany obu papierów, bo płynność z pewnością będzie się koncentrowała na "starych" akcjach - a to oznacza, że lokalne anomalie mogą wystąpić :) stooq.pl podaje kurs PDA na poziomie 62,00 - więc różnica jest spora, ale nie dajcie się zwieść - notowania PDA są opóźnione o 15 minut (nie mam dostępu do arkusza zleceń...)

10:15 - Aliorowi pomaga dobra koniunktura na samej GPW. WIG20 zyskuje 0,25% i to w warunkach, w których wszyscy spodziewali się korekty po ostatnich silnych wzrostach indeksu. Wydaje mi się, że na przestrzeni dnia ten scenariusz może się zrealizować, a debiut Aliora skończy się w granicach 0-5%. Nie mam akcji, ale wydaje się, że dobrą taktyką może być stop-loss (w tym wypadku stop-profit :) ) na poziomie ceny otwarcia (59,50) lub nieco niższym.

12:00 - pierwsze 3 godziny handlu za nami, a kurs Aliora stabilizuje się w przedziale 60,40-61,00. Tym ciekawsza wydaje się strategia postawienia stop loss'a na poziomie np. 59,50 i traktowanie go jako tracking stop loss (kroczący). Jak to działa - pisałem dawno temu na Wykresologii (klik1 - na dole strony o stop lossach kroczących, klik 2 - nieco więcej o filozofii stop lossów). Jeśli Wasz dom maklerski nie ma takiej usługi, możecie zmieniać stopa ręcznie codziennie. W przypadku rynku akcji dzienne przesuwanie stop lossa to w zupełności wystarczająca częstotliwość.

13:00 - od co najkniej trzech godzin nie dzieje się nic ciekawego. Zdaje się, że strona popytowa przyjęła taktykę pochłaniania pojawiających się ciągle zleceń sprzedaży ze strony drobnych inwestorów w pełni usatysfakcjonowanych zyskiem. Biorąc pod uwagę, że część drobnicy zapisała się na akcje z dyskontem, ich zysk to obecnie bardzo mocne 12%. Wobec tego równowaga między popytem a podażą utrzymuje się a zmienność cen akcji jest bardzo niewielka. Ciekawie może być na fixingu, ale do niego jeszcze daleko. W ciągu sesji nie powinno się już wydarzyć nic nadzwyczajnego.

13:48 - tak jak przewidywałem, bykom nie udało się utrzymać przewagi na WIG20 uzyskanej na początku dnia i indeks zanurkował w kierunku 0% zmiany dziennej. Alior się tym nie przejmuje, kontynuowane są budowy pozycji silnych graczy na podstawie przejmowanych pakietów drobnicy:

źródło: stooq.pl
Poniedziałek, 17 grudnia: Do końca piątkowej sesji niewiele się już wydarzyło i debiut zakończył się bardzo pozytywnie. Cena na fixingu ustaliła się na 60,90 zł, a więc 3,90 zł powyżej ceny emisyjnej (+6,84%).

poniedziałek, 3 grudnia 2012

#5 Wykres dnia: Uzasadnienie dla słabości chińskich akcji

Ciekawą interpretację słabego zachowania indeksu szanghajskiej giełdy przedstawił ekonomista Bank of America Ting Lu:

Why Chinese investors are bearish about A-shares*? The most asked question from global investors is why Chinese onshore A-shares did not respond to the improving fundamentals. Is this because these macro indicators have low quality and give us a wrong picture? We don’t think so. Very often the sentiment-driven A-share market is a barometer for Chinese investors’ mass psychology instead of the real economy. (wytł. Wykresologia) More specifically, domestic investors might get increasingly disappointed about prospects of future financial reforms, especially reforms on stock markets. Availability of other investment channels such as wealth management products and housing also divert demand. Heavy-handed interventions in the past year sows the seed of bear market now as about 100 IPOs have been approved but yet to be listed and 700 more are in the pipeline.

_________
*
chińskie akcje dzielą się na A-shares - dostępne tylko dla inwestorów chińskich i B-shares, którymi handlować może zagranica. Stąd dwa indeksy Shanghai Composite.

porównanie indeksu Shanghai Composite Index ("A-shares") - fioletowy kolor i Shanghai Composite Index B ("B-shares"), źródło: stooq.pl
To ciekawa próba wyjaśnienia relatywnej słabości indeksu akcji, którymi nie może handlować zagranica (A-shares) wobec B-shares. Czy do chińskiego indeksu SHC(A) powinniśmy używać innej analizy technicznej?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...