Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bankructwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bankructwo. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 marca 2013

Garść cytatów dotyczących cypryjskiego bailout'u

Mój stosunek do kolejnych aktów cypryjskiego dramatu nieznacznie tylko się zmienił od niedzieli, kiedy świat obiegła informacja, że posiadacze depozytów w cypryjskich bankach zostaną "ostrzyżeni" o 6,5% (dla depozytów <100 tys. euro) i 9,9% (dla depozytów przekraczających tą kwotę)*. Napisałem wtedy na facebook'u: "Od rana wielka dyskusja w Internecie - kradzież, złodzieje, jawne bezprawie. Za to wykupywanie złych długów cypryjskich banków przez niemieckich podatników (też przymusowo), kradzieżą nie jest? Większość depozytów w cypryjskich bankach to wyprane pieniądze Rosjan. Ja tam się cieszę, że nie musimy ich wspierać za pośrednictwem Brukseli". Ze słów tych się nie wycofuję, choć z perspektywy czasu wydaje mi się, że cała akcja była tylko prowokacją Brukseli pomyślaną w celu skłonienia Cypru do dobrowolnego wyjścia ze strefy euro. Oczywiste było bowiem, że parlament w Nikozji propozycji "nie do odrzucenia" nie przyjmie (za uchwałą nakładającą podatek opowiedziało się 0, słownie "zero" deputowanych). 

Strategia "wypchnięcia" Cypru ze strefy euro przypomina działania podejmowane wobec Grecji. Nie tylko to zresztą świadczy o podobieństwie sytuacji obu krajów.Zasadniczą różnicą jest natomiast fakt, że zamieszanie na Cyprze to klasyczny kryzys bankowy, wynikający z nadmiernego udziału banków w PKB państwa i wielokrotnie wyższej od niego sumy bilansowej tych banków. To z kolei przypomina kryzys islandzki.

Rynki finansowe na doniesienia z Cypru zareagowały nerwowo, z powodu obaw o możliwe rozlanie się paniki bankowej, a także potencjalnej implemnentacji podobnych rozwiązań w innych krajach Unii, w szczególności tych z basenu Morza Śródziemnego. Obawy te uważam za przedwczesne, co potwierdza mała głębokość spadków na europejskich giełdach. Nieco bardziej skomplikowana sytuacja może być na parkiecie moskiewskim.

Niestety nie mam czasu na dokładniejszą analizę cypryjskiego bailout'u, a szkoda. Ograniczę się więc zatem do przedstawienia kilku najciekawszych moim zdaniem cytatów:

"Nie pozwolimy by pieniądze niemieckich podatników ubezpieczały pieniądze rosyjskiej szarej strefy zdeponowane w cypryjskich bankach" rzecznik niemieckiej partii Socjaldemokratycznej

"If Cyprus becomes disorderly insolvent, it is very likely that would lead to it exiting the eurozone." Olli Rehn - Unijny komisarz ds. gospodarczych

Taka praktyka, niestety, znana była dobrze w radzieckich czasach, ale tym razem mamy do czynienia z członkiem Unii Europejskiej. Będziemy musieli wyciągnąć określone wnioski z tej sytuacji, będziemy domagać się konsultacji i będziemy proponować też korekty" - Dmitrij Miedwiediew, premier Rosji

Nie wiem, co się teraz stanie ale bardzo się cieszę, że tak się stało. Jestem przekonana, że znajdziemy wyjście z tej sytuacji. Rosja na pewno nam pomoże - Marina Charalambous, Cypryjka protestująca pod parlamentem w Nikozji

 
____________________
* "rekompensatą", raczej iluzoryczną, miałyby być udziały w bankach w których zdeponowano pieniądze. Banki cypryjskie są jednak niezwykle tanie, a płynność rynku akcyjnego jest słaba.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

#6 Wykres dnia: zagrożone kredyty w Polsce

KNF opublikował dane dotyczące sytuacji banków w Polsce w pierwszych trzech kwartałach 2012 roku. [raport-klik] [prezentacja-klik]. W prezentacji zwraca uwagę przede wszystkim rosnące saldo odpisów od kredytów udzielonych przedsiębiorcom. W 9 miesiącach ubiegłego roku było to ponad 2 mld zł, czyli tyle samo (a nawet minimalnie więcej) co tradycyjnie największe odpisy od kredytów konsumenckich. (slajd 9). Inny slajd - 29 - jest dzisiejszym wykresem dnia:

źródło: knf.gov.pl
Jak widać, przedsiębiorstwa budowlane wciąż znajdują się w fatalnej sytuacji, obciążając wyniki banków. Niewesoło jest też w handlu i branży obsługującej nieruchomości. W tych trzech sekcjach ekspozycje zagrożone są nie tylko najwyższe, ale charakteryzują się też najwyższą dynamiką wzrostu. Wnioski z tych faktów są raczej oczywiste, więc nie ma sensu ich tutaj wymieniać. Przytoczę tylko jeszcze dzisiejszy artykuł z Parkietu: Akcje deweloperów czekają na wzrosty już 5 lat.

środa, 4 lipca 2012

Upadłość DSS: too big to fail?

Zaskoczyła mnie informacja, że oto spółka Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS) jeszcze zipie i pojawiają się pewne promyki nadziei co do dalszego jej funkcjonowania. Do tej pory wszelkie tego typu rewelacje traktowałem jak myślenie życzeniowe, ale okazuje się, że Warszawski Sąd Rejonowy naprawdę zmienił sposób prowadzenia postępowania upadłościowego z likwidacyjnego na układowe! Wiadomość zakrawa na cud, i to dosłownie, skoro jeszcze w czerwcu zarząd DSS wzywał "Przyjaciół, Akcjonariuszy i Wierzycieli" do wspólnej modlitwy za przyszłość spółki (serio! Oto dowód: link).

Oczywiście, nie ma co przedwcześnie się cieszyć, mimo że rynek już odtrąbił sukces (3 lipca akcje DSS kosztowały nawet 2,05 zł, czyli 117% ponad dno notowań z 17 kwietnia, czyli decyzji sądu o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej). Układ proponowany przez spółkę muszą jeszcze zaakceptować jej wierzyciele, a o to łatwo nie będzie, biorąc pod uwagę następujące propozycje:

Zobowiązania DSS, które mają zostać objęte układem, sięgają 612 mln zł. Warte 158 mln zł obligacje mają w całości zostać skonwertowane na akcje DSS emitowane po 2 zł. 14 proc. kredytów udzielonych spółce przez Kredyt Bank również zostanie wymienionych na papiery sprzedawane po 2 zł za sztukę (w sumie bank udzielił kredytów na 153 mln zł). Zobowiązania wobec kontrolowanych przez DSS Kieleckich Kopalń Surowców Mineralnych zostaną wymienione na akcje emitowane po 10 zł. Podmioty, których wierzytelności handlowe nie przekraczają 50 tys. zł, zostaną spłacone w 100 proc. Wyższe zobowiązania zostaną zredukowane o 60 proc., a następnie połowa z nich zostanie zamieniona na akcje emitowane po 4 zł za sztukę.

Abratański podkreśla, że bieżąca działalność spółki przebiega bez zakłóceń. Firma będzie potrzebowała jednak dokapitalizowania, by móc ją kontynuować. NWZA, które zajmie się m. in. tą kwestią, odbędzie się 13 lipca. Zarząd ma zyskać uprawnienie do podwyższenia kapitału zakładowego o blisko 38,9 mln zł (teraz wynosi 51,7 mln zł). Jednocześnie akcjonariusze mają przegłosować obniżenie kapitału zakładowego poprzez zmianę wartości nominalnej akcji z 4 zł na 1 zł. Zgodnie z prawem papiery nie mogą być bowiem emitowane poniżej ich wartości nominalnej, a akcje DSS są wyceniane znacznie poniżej 4 zł.

* 158 mln zł obligacji ma być skonwertowanych na akcje emitowane po cenie 2 zł.
* 14% kredytów udzielonych przez Kredyt Bank ma zostać również skonwertowanych po cenie 2 zł (mowa o ok. 21,4 mln zł).
* Zobowiązania wobec DSS Kieleckich Kopalń Surowców Mineralnych (spółka zależna) również zostaną skonwertowane po cenie 2 zł.
* Spłacone w 100% będą wierzytelności poniżej 50 000 zł.
* Spłacone w 60% będą wierzytelności powyżej 50 000 zł, z czego połowa zostanie zamieniona na akcje po cenie 4 zł (wierzyciele stracą więc około 55%).
* Wartość nominalna akcji zostanie obniżona do 1 zł, aby umożliwić plasowanie nowych emisji, w tym emisji w ramach kapitału docelowego w wysokości 38,9 mln zł.

Wykresik DSS za ostatni rok, równia pochyła to była, teraz jesteśmy  podnóża klifu... źródło: stooq.pl
Akcjonariusze, nawet jeśli układ dojdzie do skutku, nie mają się za bardzo z czego cieszyć. Widać bowiem, że myślą przewodnią układu jest konwersja długu na akcje i to w dużej ilości. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kapitalizacja DSS przy cenie 2 zł/akcję (po takiej cenie ma być konwertowany dług) to około 25,9 mln zł, a w układzie przewidziano konwersję co najmniej 180 mln zł to widzimy, w jakim stopniu dotychczasowi akcjonariusze zostaną rozwodnieni. Dodatkowo zarząd DSS będzie uprawniony do podwyższenia kapitału zakładowego o dalsze 38,9 mln zł (w ramach kapitału docelowego).
 
Tyle faktów, teraz spekulacje: co zmieniło się w sytuacji płynnościowej spółki, skoro 17 kwietnia sąd ogłosił upadłość likwidacyjną, 9 maja syndyk wnioskował o umorzenie postępowania, ponieważ spółka nie posiadała środków na pokrycie ... kosztów postępowania likwidacyjnego, a 19 czerwca zarząd nagle składa wniosek o zmianę sposobu prowadzenia postępowania, po czym 10 dni później sąd wniosek rozpatruje pozytywnie?

Nie było chyba taką jakościową zmianą odzyskanie nadpłaconego VATu za marzec w kwocie niespełna 12 mln zł, skoro wierzytelności, które ma objąć układ opiewają na 612 mln zł. Cóż, indywidualni inwestorzy mają zbyt mało danych, aby spekulować, co mogło się zdarzyć. Być może również sąd wierzy w interwencję państwa i dokapitalizowanie spółek budowlanych. Akurat kapitału DSS potrzebuje teraz jak powietrza i może rzeczywiście, przy takim obrocie sprawy jest szansa na jego uratowania. Priorytetem rządu jest jednak z pewnością PBG, która prowadzi kilka prestiżowych inwestycji m.in. budowę terminalu gazowego w Świnoujściu. Przed DSS jest więc daleka droga do normalności...

Jeden pozytyw na koniec warto podkreślić. Zmiana sposobu prowadzenia upadłości powoduje, że DSS może z powrotem z powodzeniem startować w przetargach, również tych publicznych. Oby tylko z lepszą rentownością niż budowa A2. :P

sobota, 10 marca 2012

Grecja: wypłaty z CDS mogą sięgnąć 3,3 mld $

Jest już pewne, że wreszcie mamy "event" który uruchomi wypłaty z greckich CDS'ów (Credit Default Swaps) czyli zakładów, czy Grecja zbankrutuje, czy nie. To ciekawe, bo w mediach od tygodnia trąbi się Grecja została uratowana (który to już raz?), podczas gdy fakty są takie, że pakiet pomocowy i program PSI (Private Sector Involvement) oznacza oficjalne bankructwo Grecji i, zgodnie z decyzją ISDA* (International Swaps and Derivatives Association), uruchamia płatności z zakładów CDS.
 Decyzję podjął w ramach ISDA Determination Committee, źródło: www.http://ftalphaville.ft.com/blog
Kwota rozliczeń z tego tytułu może sięgnąć, według samej ISDA 3,3 miliarda $. Dla porównania, upadek Lehman Brothers uruchomił CDS'y za 5,2 miliardy $. Co ciekawe,jeszcze rok temu wartość greckich swapów wynosiła 6 miliardów $. ISDA, w oficjalnym oświadczeniu ogłosiła, że chciałaby zmaksymalizować liczbę obligacji, które mogą zostać pokryte wypłatami z CDS, ale rynek oczekuje, że wartość tam może być niższa niż 3 mld.

Tak naprawdę nie jest istotna kwota 3 mld $, która przy skali obecnych problemów wydaje się być groteskowo niska. Uruchomienie CDS mają inne znaczenie. Przede wszystkim trzeba przypomnieć, jak histerycznie na wieść o możliwym ich odpaleniu reagował były szef ECB Jean-Claude Trichet. Obecnie CDS stanowią znacznie lepszą, bardziej dynamiczną i przede wszystkim wymierną finansowo oceną stabilności finansowej emitenta niż ratingi. Podczas gdy popularne media emocjonowały się obniżkami ratingów dla Grecji, Włoch czy Francji, to właśnie CDS'y wyznaczają rynkowe przekonanie co do ryzyka inwestowania wdane papiery. Uruchomienie CDS oznacza realne bankructwo Grecji i naturalne jest pytanie: kto następny? Co więcej, decyzja ISDA uwiarygadnia CDS'y jako instrumenty zabezpieczające przed defaultem**, a to zachęci inwestorów do spekulowania na CDS włoskich, hiszpańskich i, przede wszystkim, portugalskich. Niweczy to pozytywny wydźwięk greckiego CAC (Collective Action Clauses) czyli dobrowolnego obniżenia długu Grecji przez sektor prywatny, i "sukces" jaki otrąbiono w zeszłym tygodniu ws. Grecji.

źródło: http://www.burnbabylon.pl
Uruchomienie CDS oznacza też, że rynek prawdopodobnie przygotował się już na bankructwo Grecji, a banki inwestycyjne zaczynają czyścić swoje bilanse. Na 19 marca zaplanowano rozliczenie CDS i wtedy być może dowiemy się, kto posiada jaką ekspozycję na grecki dług i ile jeszcze może być na tym stracone. To z kolei może wreszcie otworzy drogę do odłączenia kroplówki MFW i EBC i prawdziwego bankructwa Grecji, połączonego z wyjściem ze strefy euro i powrotem do drachmy. Droga do tego jednak daleka, a ryzyk po drodze - bardzo dużo. Tym bardziej, że kupując czas dla Grecji zapominamy na narastających problemach w PIS (Portugal Italy Spain).

Na to wszystko nakłada się II runda LTRO, o której tyle pisałem wcześniej. Wyniki nie były przytłaczające (550 mld, 800 banków), ale zwiększenie sumy bilansowej EBC może oznaczać, że więcej takich działań już nie będzie, czyli rynek będzie musiał radzić sobie sam...

_____________________
* Warto zauważyć, że DC (Determination Committee) było jednomyślne, zresztą chyba spóźnione (bo Grecja zbankrutowała de facto już wcześniej)
** Wcześniej kwestionowano to, twierdząc, że DC ma zbyt dużą władzę w określaniu co jest "zdarzeniem kredytowym" a co nie, i kupowanie CDS nie zabezpiecza przed faktycznymi stratami.

środa, 2 listopada 2011

Grecja: czy to dobrze czy to źle?

Witajcie!

Mimo, że nie chciałem komentować sytuacji w Grecji (nóż się w kieszeni otwiera!), to jestem do tego zmuszony (zresztą już drugi raz). Niestety, chcemy tego czy nie, to właśnie dziejące się w tej chwili wydarzenia będą miały wpływ na rynki finansowe w najbliższym... hm... dziesięcioleciu? A może i dłużej, gdyby euro rzeczywiście padło.

Termin "starożytne ruiny" nabiera nowego znaczenia...

Od uchwalenia "planu pomocowego" (który to już z kolei) dla Grecji zakładającego redukcję długu prywatnego o 50% i 100 miliardów kieszonkowego, komentatorzy prześcigali się w jego krytyce. I rzeczywiście, trudno było mówić o przełomie, choć z pewnością europejscy politycy kupiliby trochę czasu potrzebnego na zbudowanie solidnej konstrukcji funduszu stabilizacyjnego. Już zaczęły się rozmowy o jego finansowaniu zewnętrznym (Chiny) na razie raczej sondażowe (bo Państwo Środka miało objąć tylko niewielką część papierów wyemitowanych na podstawie funduszu stabilizacyjnego) ale o dużej doniosłości politycznej i historycznej.

Tymczasem jednak rząd grecki zrobił wszystkim niespodziankę. Otóż ogłosił, że wcale kasy z Unii nie chce! Zdziwienie, i rynków, i polityków Unii było wielkie, choć tak naprawdę, powinniśmy być na to przygotowani. Wspomnę tylko wpis Izabelli Kamińskiej na jej blogu w Financial Times o greckim wodzeniu za nos MFW:

źródło: http://blogs.reuters.com/felix-salmon/2010/03/18/greek-bailout-chart-of-the-day/
Co z tego całego zamieszania wynika?  

Primo, istnieją poważne wątpliwości, czy referendum w ogóle się odbędzie. Najpierw 3/5 greckich parlamentarzystów musi się na to zgodzić, a chyba nie mamy wątpliwości, że o zgodę na cokolwiek w Grecji ostatnio bardzo trudno. 

Secundo, gdyby referendum się odbyło, jego wynik nie będzie raczej zaskakujący...

Tertio, wobec powyższego, ważniejsze od referendum będzie głosowanie w sprawie wotum zaufania dla premiera Papandreu i jego rządu.Moim zdaniem plan rządzących jest prosty - niech opozycja przejmie stery rządu i męczy się z tym bałaganem, niewypłacalnością, powrotem do drahmy, recesją, planem oszczędnościowym. Wszystko to jest bowiem nieuniknione. 

Zapytajmy, jaką alternatywę względem bankructwa ma Grecja? Oszczędności, które mają zredukować dług publiczny do 2020 roku do poziomu... 120% PKB (w optymistycznym wariancie)? Spłacanie długów przez kolejne dziesięciolecia, podczas gdy społeczeństwo będzie paliło samochody i wieszało polityków na suchych gałęziach. Serio, im naprawdę na tym nie zależy. Już chyba lepiej zacisnąć zęby i za kilka lat powrócić do prosperity, ale już bez bagażu zadłużenia. Przykład Argentyny jest bardzo kuszący:

Źródło: http://articles.businessinsider.com/2011-03-28/markets/30057442_1_currency-board-european-central-bank-greece
To Unia jest tą, która na problemach Grecji traci najwięcej, nie sama Grecja. Jednak występuję z tezą, będącą odpowiedzią na pytanie tytułowe: Jak najszybsze bankructwo i opuszczenie strefy euro prze Grecję leży w interesie Unii oraz samej eurozone. Dlaczego?

1) Grecja to gospodarka peryferyjna ze wszystkimi tego konsekwencjami (w tej sytuacji raczej pozytywnymi) nie mająca wielkiego wpływu na sytuację gospodarczą w innych państwach. Pewnie - jej bankructwo mogłoby pociągnąć poważne problemy dla europejskich banków i konieczność ich dokapitalizowania. Jednak taka potrzeba i tak prawdopodobnie zajdzie, a wydawanie pieniędzy na nacjonalizację banków może być niezłą inwestycją (jak pokazał przykład amerykański), lepszą z pewnością niż pompowanie ich do Grecji.

2) Prawdziwym problemem są Włochy, Hiszpania i (w mniejszym zakresie) Portugalia. Zadaniem dla strefy euro jest przekonanie tych państw do drakońskich oszczędności zanim sytuacja będzie równie poważna co w Grecji. Przykład Hellady która wychodzi ze strefy euro i wpada w kilkuletnią recesję powinien podziałać na nie mobilizująco. Oczywiście, takie wydarzenie pociągnęłoby pewnie recesję w całej strefie euro (choćby ze względu na skokowy wzrost awersji do ryzyka), co uczyniłoby program oszczędności bardziej problematyczny, ale zadajmy sobie pytanie: Czy ratowanie Grecji za wszelką cenę naprawdę uchroni nas przed recesją?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...