piątek, 26 listopada 2010

Dlaczego "stopy" są tak ważne? Część 1: Co to jest stop loss?

Być może są wśród Was również tacy którzy zapytają najpierw: Co to w ogóle jest ten "stop"? Dla tych będzie poświęcony następny akapit* niniejszy wpis. Pozostali niech go przeskoczą i od razu zapraszam do drugiej części :)

Warunki na giełdzie zmieniają się z sekundy na sekundę. Po pierwsze nie jesteśmy w stanie tak szybko reagować na tą zmieniającą się sytuację. Powody są proste - zanim klikniemy myszką i zlecenie przemieli się przez system transakcyjny i trafi na giełdę, cena może nam już "uciec". Po drugie, ważniejsze, nie możemy siedzieć po 8 (GPW) lub 24 (FOREX) godzin dziennie przed komputerem! Zresztą wiemy dobrze, że notowania potrafią się zmienić drastycznie szybko, na przykład w 5 minut, gdy my odeszliśmy od monitora zrobić sobie kanapkę albo zalać herbatę. Wracamy, a tu nasza pozycja przynosi już 10% straty i strata ta ciągle rośnie. Myślimy sobie wtedy: gdybym był tutaj przez te 5 minut, na pewno sprzedałbym akcje gdy tylko spadłyby 5%, bo wtedy przewidziałbym dalszy spadek. Od tego właśnie są stopy. Ta potoczna nazwa ("stop") wzięła się od angielskiego terminu stop loss. Oczywiście, jak większość terminów finansowych trudno byłoby go przetłumaczyć tak, aby polska nazwa się przyjęła i była w miarę "ludzka". Dlatego używamy tego wygibasa językowego. Mniejsza o to. Zlecenie typu stop loss każe domu maklerskiemu sprzedać nasze akcje gdy tylko cena poprzedniej transakcji była równa lub niższa cenie którą określamy jako cenę stop. To pozwala nam ucinać pozycję natychmiast gdy tylko kurs spadnie poniżej jakiegoś ważnego wsparcia.


W tym przykładzie wystawiłem zlecenie stop na posiadane już papiery PEKAO. Zlecenie to oznacza, że sprzedam PEO po każdej cenie (PKC) (można zmienić typ limitu i ustawić dowolną cenę wykonania, ale wtedy nie mamy pewności, że zlecenie zostanie zrealizowane) jeśli tylko kurs będzie niższy niż 170 zł lub równy tej wartości.

Oczywiście, można wystawiać zlecenia "odwrotne". Takie zlecenie (reversed stop) polega na kupnie akcji których jeszcze nie posiadamy jak tylko kurs przewyższy lub zrówna się z określonym przez nas poziomem. W praktyce oznacza to, że możemy otworzyć pozycję na przykład po wybiciu ważnego oporu, ale nie wcześniej, gdy dalsze wzrosty są jeszcze przez ten opór zagrożone.

Istnieją jeszcze inne odmiany "stopów". Na rynku FOREX nazywa się je zleceniami typu take profit. Są one w istocie takie same, jak te przedstawione w akapicie wyżej, tzn. dotyczą sprzedaży pozycji gdy tylko kurs wzrośnie ponad określoną wartość. Różnica polega na tym, że w przypadku take profit już posiadamy dany instrument, a take profit ma nam zagwarantować określony poziom zysku na transakcji. Łatwiej będzie to zaobserwować na przykładzie: 


Weszliśmy w pozycję na poziomie zaznaczonym na zielono. Następnie (lub w tym samym momencie) wystawiliśmy zlecenie take profit na poziomie czerwonym. Pozycja automatycznie zamknęła się, gdy tylko kurs "dotknął" tego poziomu. Potem, jak widzimy eurodolar spadł do poziomu dużo niższego niż czerwona linia, a nawet niżej od zielonej. Korzyści z take profit są oczywiste.

Oczywiście na GPW (w przypadku akcji) nie ma możliwości stosowania takich zleceń, bo taki sam efekt można uzyskać wystawiając najzwyklejsze zlecenie z ceną wykonania równą "take profit". Na rynku terminowym i walutowym jest inaczej, ponieważ wyjście z pozycji polega na zajęciu pozycji odwrotnej, a nie zbyciu instrumentu.


Stopy kroczące

Nazwa kojarzy się ze średnimi kroczącymi, ale niewiele ma z nimi wspólnego. Stopy kroczące nie są możliwe w wielu polskich domach maklerskich. W XTB aby ich używać trzeba być cały czas zalogowanym do systemu transakcyjnego (sic!). Ostatnio stopy kroczące udostępniło ING. Najkrócej: stop kroczący polega na tym, że jest on automatycznie podnoszony, gdy cena akcji pnie się zdecydowanie w górę. Dzięki temu różnica miedzy poziomem cen a poziomem zlecenia stop jest względnie stały.

O stop loss'ach część 2 czytaj tutaj
____________
* No tak, miał być tylko jeden akapit o tym i oczywiście się rozpisałem. Wpis właściwy (II część) będzie potem :) Przepraszam za te banały bardziej zaawansowanych czytelników.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Z góry dziękuję za każdy komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...