Rynki finansowe od kilku tygodni w napięciu czekają na doniesienia z Grecji gdzie po raz kolejny dyskutowany jest scenariusz "bankructwa". Choć dyskusyjne jest, czy państwo w ogóle może zbankrutować i co to tak naprawdę oznacza*. W tym czasie warto przyjrzeć się bliżej poszczególnym grupom interesów uczestniczącym w tej ciekawej rozgrywce.
Grecja (rząd)
Jak by tu zachować twarz w takim stopniu, aby w przyszłości znów móc pożyczać? Oto problem greckiego rządu. No i jeszcze jeden - jak daleko posunąć się w oszczędnościach, żeby zaakceptował to Parlament i ulica? Jest jeszcze problem utraty suwerenności - choć to bardziej hasło polityczne niż ekonomiczne i podejrzewam, że jej utrata w zamian za ratunek tonącej łodzi, jest i tak niską ceną, jaką przyjdzie zapłacić Grecji za ten bałagan.
Grecja (obywatele)
Wiadomo - jeśli można jeść za darmo, to po co pracować?
Problem jest jednak nieco głębszy - prostemu Grekowi naprawdę trudno zrozumieć, że skoro przez tyle lat państwo fundowało darmochę, to dlaczego nagle teraz ma się to skończyć? No i co ze sobą zrobić w sytuacji, gdy cała rodzina utrzymywała się z emerytury dziadka, który umarł 15 lat temu? Do pracy za bardzo nie mogą pójść, nawet jeśli, jakimś cudem, by chcieli - bo pracy zwyczajnie nie ma w gospodarce pogrążonej w recesji. Zamieszki więc są naturalne.
Budżety państw (Niemcy, Polska)
Ktoś musi za greckie długi zapłacić, a skoro Grecy nie mają pieniędzy - zrobią to inne państwa. W tej grupie trzeba dokonać rozróżnienia na duże (taki jak Niemcy) i małe (takie jak np. Polska) budżety. Ci pierwsi przede wszystkim chcą ograniczyć pakiet pomocowy do niezbędnego minimum przy zachowaniu stabilności własnego systemu finansowego. Zależy im również na takim oddziaływaniu na rząd Grecji, aby dać innym państwom przykład, że nieodpowiedzialne i oszukańcze praktyki będą ukarane, a nie nagrodzone. Prawdziwym problemem nie jest bowiem Grecja, której znaczenie jest marginalne, ale inne państwa z grupy PIIGS - przede wszystkim Hiszpania a także Włochy. To tam trzeba prawdziwych reform i to jest najważniejsza sprawa, bo Grecja i tak jest już skazana na upadek...
Druga grupa państw, które mogą partycypować w planie restytucyjnym (bo tak chyba można go nazywać) ma trochę inne interesy. Jak z rozbrajającą szczerością przyznał ostatnio premier Tusk, tylko patrzeć, a takie kraje jak Polska też mogą mieć problemy fiskalne. Wtedy zwrócimy się z podaniem o pomoc finansową i uzasadnieniem, że my tez pomagaliśmy w trudnych chwilach. Ta grupa państw jest więc nie tyle za restrukturyzacją systemu finansowego Grecji, co za utrzymaniem jej przy życiu.
Organizacje międzynarodowe (Unia Europejska, MFW)
Co ważne, interesy Unii nie są zbieżne z interesami państw członkowskich. Już wcześniej widzieliśmy że w ich gronie występują konflikty interesów. Sama Unia ma jeszcze inne potrzeby. Dla niej centralnym problemem w całej tej awanturze jest spójność systemu walutowego euro. Wspólna waluta była od początku projektem politycznym i to właśnie ona w dużym stopniu napędzała integrację gospodarczą państw. Euro nie jest potrzebne ani Niemcom, ani Grekom, ale Unii jest niezbędne jak powietrze. Dlatego problem wystąpienia/wyrzucenia Aten z unii walutowej jest kluczowy dla Brukseli.
W tej grupie mamy też takie instytucje jak MFW. Organizacja ta z pewnością chciałaby zapłacić Grecji jak najmniej, ale dla niej najważniejsza jest naprawa systemu finansowego tego kraju. MFW powstał po to, aby gasić wybuchające tu i ówdzie pożary, a więc złapanie podpalacza też leży w jej interesie.
Międzynarodowa finansjera
To chyba najciekawsza grupa interesów w greckiej układance. Banki i inne instytucje finansowe bronią się jak mogą przed partycypacją w ratowaniu Grecji, co proponuje kanclerz Merkel. To oczywiste - dla nich problemy Grecji to okazja do zarobku. Kupowali greckie obligacje nie dlatego, że wierzyli Atenom, ale dlatego, że ich rentowność była olbrzymia. Innymi słowy: akceptowali, albo nawet spodziewali się bankructwa Grecji, ale kupowali jej obligacje licząc, że jej długi, a ich kupony, zapłacą po raz kolejny inne państwa z Niemcami na czele.
Można oczywiście szermować hasłami, że to właśnie podbijanie rentowności obligacji greckich przez spekulantów było bezpośrednią przyczyną upadku Grecji. Spekulanci jednak nie robili tego przypadkowo - to tragiczne podstawy systemu finansowego Aten były po temu pretekstem i to właśnie Grecja powinna ponieść odpowiedzialność za lekkomyślność.
___________________
* Z pewnością nie można porównywać upadku państwa do upadku przedsiębiorstwa. Nie istnieje (jeszcze?) urząd międzynarodowego komornika...
Grecja (rząd)
Jak by tu zachować twarz w takim stopniu, aby w przyszłości znów móc pożyczać? Oto problem greckiego rządu. No i jeszcze jeden - jak daleko posunąć się w oszczędnościach, żeby zaakceptował to Parlament i ulica? Jest jeszcze problem utraty suwerenności - choć to bardziej hasło polityczne niż ekonomiczne i podejrzewam, że jej utrata w zamian za ratunek tonącej łodzi, jest i tak niską ceną, jaką przyjdzie zapłacić Grecji za ten bałagan.
Grecja (obywatele)
Wiadomo - jeśli można jeść za darmo, to po co pracować?
Problem jest jednak nieco głębszy - prostemu Grekowi naprawdę trudno zrozumieć, że skoro przez tyle lat państwo fundowało darmochę, to dlaczego nagle teraz ma się to skończyć? No i co ze sobą zrobić w sytuacji, gdy cała rodzina utrzymywała się z emerytury dziadka, który umarł 15 lat temu? Do pracy za bardzo nie mogą pójść, nawet jeśli, jakimś cudem, by chcieli - bo pracy zwyczajnie nie ma w gospodarce pogrążonej w recesji. Zamieszki więc są naturalne.
Budżety państw (Niemcy, Polska)
Ktoś musi za greckie długi zapłacić, a skoro Grecy nie mają pieniędzy - zrobią to inne państwa. W tej grupie trzeba dokonać rozróżnienia na duże (taki jak Niemcy) i małe (takie jak np. Polska) budżety. Ci pierwsi przede wszystkim chcą ograniczyć pakiet pomocowy do niezbędnego minimum przy zachowaniu stabilności własnego systemu finansowego. Zależy im również na takim oddziaływaniu na rząd Grecji, aby dać innym państwom przykład, że nieodpowiedzialne i oszukańcze praktyki będą ukarane, a nie nagrodzone. Prawdziwym problemem nie jest bowiem Grecja, której znaczenie jest marginalne, ale inne państwa z grupy PIIGS - przede wszystkim Hiszpania a także Włochy. To tam trzeba prawdziwych reform i to jest najważniejsza sprawa, bo Grecja i tak jest już skazana na upadek...
Druga grupa państw, które mogą partycypować w planie restytucyjnym (bo tak chyba można go nazywać) ma trochę inne interesy. Jak z rozbrajającą szczerością przyznał ostatnio premier Tusk, tylko patrzeć, a takie kraje jak Polska też mogą mieć problemy fiskalne. Wtedy zwrócimy się z podaniem o pomoc finansową i uzasadnieniem, że my tez pomagaliśmy w trudnych chwilach. Ta grupa państw jest więc nie tyle za restrukturyzacją systemu finansowego Grecji, co za utrzymaniem jej przy życiu.
Organizacje międzynarodowe (Unia Europejska, MFW)
Co ważne, interesy Unii nie są zbieżne z interesami państw członkowskich. Już wcześniej widzieliśmy że w ich gronie występują konflikty interesów. Sama Unia ma jeszcze inne potrzeby. Dla niej centralnym problemem w całej tej awanturze jest spójność systemu walutowego euro. Wspólna waluta była od początku projektem politycznym i to właśnie ona w dużym stopniu napędzała integrację gospodarczą państw. Euro nie jest potrzebne ani Niemcom, ani Grekom, ale Unii jest niezbędne jak powietrze. Dlatego problem wystąpienia/wyrzucenia Aten z unii walutowej jest kluczowy dla Brukseli.
W tej grupie mamy też takie instytucje jak MFW. Organizacja ta z pewnością chciałaby zapłacić Grecji jak najmniej, ale dla niej najważniejsza jest naprawa systemu finansowego tego kraju. MFW powstał po to, aby gasić wybuchające tu i ówdzie pożary, a więc złapanie podpalacza też leży w jej interesie.
Międzynarodowa finansjera
To chyba najciekawsza grupa interesów w greckiej układance. Banki i inne instytucje finansowe bronią się jak mogą przed partycypacją w ratowaniu Grecji, co proponuje kanclerz Merkel. To oczywiste - dla nich problemy Grecji to okazja do zarobku. Kupowali greckie obligacje nie dlatego, że wierzyli Atenom, ale dlatego, że ich rentowność była olbrzymia. Innymi słowy: akceptowali, albo nawet spodziewali się bankructwa Grecji, ale kupowali jej obligacje licząc, że jej długi, a ich kupony, zapłacą po raz kolejny inne państwa z Niemcami na czele.
Można oczywiście szermować hasłami, że to właśnie podbijanie rentowności obligacji greckich przez spekulantów było bezpośrednią przyczyną upadku Grecji. Spekulanci jednak nie robili tego przypadkowo - to tragiczne podstawy systemu finansowego Aten były po temu pretekstem i to właśnie Grecja powinna ponieść odpowiedzialność za lekkomyślność.
___________________
* Z pewnością nie można porównywać upadku państwa do upadku przedsiębiorstwa. Nie istnieje (jeszcze?) urząd międzynarodowego komornika...
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Z góry dziękuję za każdy komentarz