Rynek od kilku dni żyje świetnymi wynikami za IV kwartał 2012 spółki Monnari. Kurs akcji wystrzelił, a za nim kolejne spółki odzieżowe przeżywają swoje 5 minut*. Kilka wykresów na dzień dobry (wszystkie w perspektywie 3 miesięcy):
Wykres Redanu, stooq.pl |
Najbardziej spektakularny przykład, czyli Monnari, stooq.pl |
Solar stooq.pl |
Próchnik, stooq.pl |
Przyjrzyjmy się nieco bliżej przypadkowi Monnari, a więc jedynej spółce, która jak na razie pokazała rzeczywiście świetne wyniki (pozostałe idą w górę tylko w nadziei na ich powtórzenie, na zasadzie analogii wewnątrz branży). Spółka podała wyniki za IV kwartał 8,2 mln zł zysku netto za cały rok z czego 97% przypadło właśnie na ostatnie 3 miesiące roku. Załóżmy, że rynek spodziewał się wyniku na poziomie około zera**. Na wieść o dobrych danych wycena (kapitalizacja) Monnari skoczyła od początku tego tygodnia z 36,9 mln zł na 65,4 mln zł (obecnie, po spadku ceny intraday w czwartek. Szczyt notowań został ustalony nawet przy 73,46 mln zł), a więc o 77%. Inaczej mówiąc owe 8 mln zł przełożyło się na 28,5 mln zł więcej wyceny. Inaczej mówiąc - rynek zakłada, że spółka będzie powtarzała ten dobry wynik przez co najmniej 3 lata (zakładając stopę dyskontową na poziomie 10%). To wcale nie są wygórowane żądania, rok 2012 był niedobry dla gospodarki, można zakładać, że w 2015 i 2016 rynek będzie wyglądał lepiej niż dziś. Podsumowując: może i kształt wykresu Monnari wygląda na spekulacyjny hit sezonu, to jednak za takim wzrostem stoją całkiem poważne fundamenty. Inna sprawa to kwestia, czy podobnie uzasadniony jest wzrost kursu pozostałych spółek z branży.
Jak to bywa z grzankami (nazwijmy tak, za rozlicznymi forami internetowymi, rodzime "mini bańki" spekulacyjne), w kolejce już ustawiają się kolejne branże będące kandydatami na powtórzenie rajdu odzieżowego. Naturalnym kandydatem jest silnie skorelowana branża obuwnicza (CCC, Gino Rossi). Dla graczy giełdowych to świetna zabawa, a przede wszystkim zmienność, od dawna nie widziana na szerokim rynku. Bez zmienności ciężko o pokaźną stopę zwrotu. Można więc powiedzieć, że inwestorzy potrzebują grzanek/baniek jak powietrza i nie należy się na nie obrażać, tylko wiedzieć, jak je w inwestowaniu wykorzystywać. A żeby to robić, trzeba rozumieć mechanizm ich funkcjonowania i rozłożyć je na czynniki pierwsze. Warto zawsze przeprowadzić analizę, taką jak ta powyżej - jakie liczby tak naprawdę stoją za wzrostem kursu?
Na koniec rada dla osób uczestniczących w rajdzie na odzieżówce. A raczej przypomnienie starej zasady: kupuj plotki, sprzedawaj fakty. Jeżeli okaże się, że jedna z powyższych spółek pokaże rzeczywiście dobre wyniki za IV kwartał, kurs zapewne spadnie. Dlaczego? Bo informacja "pod którą grał rynek" jest już dostępna, nie ma więc na czym spekulować. Typowa struktura grzanki jest taka, że kurs rośnie dopóty, dopóki jest jakaś kluczowa niewiadoma, względem której można spekulować. Poszukując jakiejś analogii możemy wskazać na ceny biletów na mecz piłkarski. Osiągają swoje maksimum przed spotkaniem (spekulujemy, czy mecz będzie dobrym widowiskiem), ale po końcowym gwizdku nie są już nic warte.
_________________
* Niemal dokładnie rok temu przeżywaliśmy podobną "grzankę" na spółkach chemicznych. W tamtym przypadku poprawa sentymentu do branży okazała się trwała. W przypadku odzieżówki, moim zdaniem, szanse na to są mniejsze.
** założenie to jest bardzo ostrożne. Oczywiście w rzeczywistości analitycy musieli zakładać, że IV kwartał będzie lepszy niż trzy poprzednie - bo dla branży odzieżowej zawsze taki jest. Z moich szybkich analiz wynika, że dla giełdowych spółek odzieżowych ostatni kwartał roku przynosi około 30% rocznych przychodów.
** założenie to jest bardzo ostrożne. Oczywiście w rzeczywistości analitycy musieli zakładać, że IV kwartał będzie lepszy niż trzy poprzednie - bo dla branży odzieżowej zawsze taki jest. Z moich szybkich analiz wynika, że dla giełdowych spółek odzieżowych ostatni kwartał roku przynosi około 30% rocznych przychodów.