Kilka dni temu ponownie zamknąłem, ze stratą, wszystkie pozycje w akcjach (o ich otwarciu pisałem tutaj). W moim portfelu znajdują się więc obligacje (te, o których pisałem tutaj oraz 2 dość ryzykowne papiery spółki Polsport) i trochę gotówki, która być może również przemieni się w obligacje. Stanie się tak niechybnie, jeżeli ostatnie dni listopada pokażą, że w grudniu nie będzie rajdu św. Mikołaja, czyli tradycyjnego wzrostu cen akcji na giełdach, spowodowanego m.in. zjawiskiem "strojenia okienek" (windows dressing)*. Jak na razie wszystko na to wskazuje. A oto najważniejsze argumenty przemawiające za tym, że dobrej końcówki roku nie będzie:
1. Kryzys dotyka coraz więcej państw Eurolandu. Najpierw była Grecja, potem Włochy** (głosowanie nad projektem cięć i wzrost rentowności ponad 7%), następnie Hiszpania (uplasowanie aukcji obligacji z rentownością powyżej 7%), wczoraj nieudana aukcja niemieckiego długu:
a dzisiaj informacja, że Fitch obciął rating Portugalii do poziomi BB- (śmieciowego)
2. Coś mi mówi, że wyniki planowanych stress testów banków amerykańskich nie będą zbyt wesołe. Wyniki te mają być po raz pierwszy jawne.
Co może sprawić, że w grudniu inwestorzy będą mieć jednak dobre humory?
1. Z pewnością seria dobrych danych makroekonomicznych dotyczących wzrostu gospodarczego. Fajnie by było, gdyby eurozone udało się uniknąć recesji. Niestety, taki scenariusz jest po prostu mało prawdopodobny. Wszystkie wskaźniki, w tym wyprzedzające, jak PMI***, lecę w dół.
2. Obcięcie stóp procentowych. Tyle, że w grudniu nie będzie to miało większego znaczenia (koniec roku), a wiele banków centralnych już nie mają z czego ciąć (np. główna stopa ECB po ostatniej obniżce to zaledwie 1,25%). Stopy procentowe nie mają natychmiastowego przełożenia na koszt pieniądza, więc nawet gdyby RPP jakimś cudem obcięła polskie stopy, to reakcja rynku byłaby pewnie chwilowa i natychmiast zginęła w natłoku informacji z zagranicy.
3. Tak głębokie obsunięcie indeksów, że grudzień będzie akurat okresem korekcyjnych wzrostów. W tym scenariuszu DAX powinien spaść w okolice 5000 punktów, gdzie znajduje się psychologiczne wsparcie i mogłoby zarysować się drugie dno na wykresie:
Ten scenariusz, spośród trzech powyższych jest najbardziej prawdopodobny. Problem w tym, że w przypadku naprawdę szokujących informacji z Europy (np. informacji o opuszczeniu strefy euro przez Grecję, obniżeniu ratingu Francji itp.) DAX może z impetem przebić 5000 pkt i polecieć znacznie niżej...
Bartek Wasilewski
p.s. a czy Ty polubiłeś już Wykresologię na facebook'u? To bardzo przydatne uzupełnienie tego bloga, gdyż ciekawe informacje pojawiają się tam na bieżąco!
_________________________* jeśli nie wiesz, co to jest strojenie okienek, przeczytaj w investopedii
Zapoznaj się też z ciekawymi badaniami dotyczącymi:
- rynku amerykańskiego (S&P500)
- rynku polskiego 1 i 2
** polecam fajną zabawkę wizualizującą zapadalność długu włoskiego, hiszpańskiego, greckiego, irlandzkiego i portugalskiego od Thomson Reuters.
*** tutaj należy pamiętać, że wartości PMI poniżej 50 oznaczają już prognozę spadku PKB.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Z góry dziękuję za każdy komentarz