Jako pewien odpoczynek od tematyki AST, zajmiemy się dziś bieżącą sytuacją na warszawskiej giełdzie. Po kilku miesiącach nic-nie-robienia, WIG20 wreszcie "zdecydował się" na wybicie górą z kanału bocznego. Można więc nareszcie powiedzieć że w końcu dzieje się coś ciekawego.
Analitycy i dziennikarze oczywiście już prześcigają się w prognozowaniu, czy już w kwietniu WIG20 pokona magiczne 3000 punktów. Apetyty są wysokie, bo wybicie z tak długiego kanału zwykle wiąże się z dynamicznym ruchem.
Przepraszam za tak siermiężny wykres, chodzi tylko o przypomnienie kanału, którego każdy z Was doskonale pamięta :) |
Ja jednak uważam, że najważniejszym wydarzeniem ostatnich sesji nie było wcale wybicie poziomu 2825 i ucieczka z kanału bocznego, ale powrót korelacji naszego rynku z Zachodem.
Przez długi czas, właściwie od początku roku mieliśmy do czynienia z nienormalną sytuacją niskiej korelacji z indeksami zachodnimi - S&P czy DAX'em. Jest to sytuacja dla naszej giełdy nietypowa, a powrót korelacji ( od trzęsienia ziemi w Japonii) znacznie zmniejsza ryzyko zawierania transakcji na naszym rynku. Polskie akcje stały się atrakcyjne za granicą, i to właśnie to spowodowało wydźwigniecie WIG20 na nowe maksima. Z drugiej strony trzeba podkreślić, że ewentualny atak na 3000 punktów może się odbyć tylko w ciepłej atmosferze na giełdach w Nowym Jorku i Frankfurcie. To tamte rynki trzeba uważnie analizować, a nie tylko szukać pierwszego oporu w Warszawie na 3000 czy 3200 punktach. To z pewnością rozgrzewa wyobraźnię, ale na giełdzie, im mniej emocji, tym lepiej dla naszych portfeli.
Pozdrawiam
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Z góry dziękuję za każdy komentarz