Urzędujący od
grudnia premier Japonii Shinzo Abe stara się pokazać rynkowi determinację w walce o
wzrost cen w Kraju Kwitnącej Wiśni. Japonia od 15 lat pogrążona jest w deflacji,
co przekłada się na bardzo wysoki poziom oszczędności (lub równoważnie bardzo niską stopę konsumpcji) i zerowy wzrost
gospodarczy. Mechanizm jest oczywiście bardzo - konsument nie będzie wydawał dziś, bo jutro będzie taniej. Woli więc oszczędzać i nie zrażają go do tego bardzo niskie stopy procentowe w Japonii.
|
Pan Abe jest premierem Japonii już po raz drugi. Wcześniej zaliczył epizod na tym stanowisku w 2006 roku stając się najmłodszym premierem w historii Japonii. Zdjecie: wikipedia. |
Od wielu lat kolejne rządy starały się poprawić koniunkturę
prowadząc skrajnie agresywną politykę fiskalną i wpływając na bank centralny, w
japońskim systemie politycznym silnie zależny od rządu, w celu wymuszenia gołębiej
polityki monetarnej. Jak dotąd nie doprowadziło to ani do zwiększenia presji
inflacyjnej, ani wzrostu PKB, ani osłabienia jena. Efektem ubocznym jest natomiast
najwyższa na świecie relacja długu publicznego do PKB – według szacunków MFW ma
ona wzrosnąć jeszcze w tym roku do 245% (dla porównania, grecki dług publiczny
to obecnie ok. 160% PKB). Nawet szef Banku Japonii Haruhiko Kuroda, określany mianem „ultragołębia”
pozwolił sobie na opinię, że poziom taki jest „nadzwyczajnie wysoki” a jego wzrost jest "niezrównoważony", co rodzi
ryzyko utraty zaufania rynku.
|
Pan Haruhiko Kuroda, szef BoJ. Zdjęcie: Reuters za Financial Times |
Plan Abe (którego
polityka w zachodnich mediach doczekała się określenia: „Abenomics”), mający na
celu przywrócenie inflacji, wykorzystuje stare instrumenty walki, które dotychczas
nie przyniosły oczekiwanych skutków. Jednak tym razem mają być one bardziej
zdecydowane i skoordynowane niż dotychczas. Plan opiera się na trzech filarach:
stymulacji fiskalnej (w styczniu ogłoszono wart 10 bln JPY pakiet wydatków),
zwiększaniu bazy monetarnej poprzez zakupy aktywów przez bank centralny (w
kwietniu ogłoszono plan zwiększania bazy monetarnej o 60-70 bln JPY rocznie –
por. Market Report Nr 4/2013) oraz ogłoszonym na początku czerwca planie reform
ułatwiających prowadzenie biznesu (obniżenie podatku korporacyjnego), eksport,
inwestycje w odnawialne źródła energii i zatrudnianie kobiet.
Jest zdecydowanie za
wcześnie na ocenę skuteczności tego programu. Już dziś można jednak sporo
powiedzieć o efekcie sygnalnym (ang. signaling
channel) polityki. Od początku tego rok jen osłabił się w stosunku do dolara, indeks Nikkei wzrósł, a rentowność
japońskich obligacji 10-letnich wzrosła w porównaniu do początku roku nieznacznie, przede wszystkim z powodu majowej korekty na rynkach globalnych.