W ekonomii zwykle najciekawsze jest to, co zdarza się po raz pierwszy. W piątek chińskie Narodowe Biuro Statystyczne po raz pierwszy w historii podało dane o zmniejszeniu zasobu siły roboczej w Państwie Środka.
Źródło: The Economist, który powołuje się na Nomura Corp. |
Wygląda na to, że polityka jednego dziecka ostatecznie okazała się dla Chin mocno kosztowna. Problem na razie nie jest jeszcze istotny dla tempa wzrostu gospodarczego, ale jeżeli rozpoczął się trend (a nikt, w tym NBS Chin nie zaprzecza, że tak właśnie jest), to skutki będą doniosłe. Swoją drogą ciekawe jak to się wszystko potoczy, biorąc pod uwagę, że Chiny są pierwszą znaną mi gospodarką rozwijającą się, w której może zacząć brakować rąk do pracy. Problemy demograficzne w państwach rozwiniętych mają chyba jednak nieco inną specyfikę - w szczególności można tam wydłużyć okres aktywności zawodowej z uwagi na poprawiające się warunki życia i coraz dłuższą sprawność obywateli. W Chinach jest wciąż inaczej, warunki pracy i życia nie są na tyle dobre, aby przesuwać granicę wieku produkcyjnego do góry...
Troszkę dziwne, że akurat na ich rynku tak wygląda sytuacja z pracownikami, po kim jak po kim, ale po Chinach bym się nie spodziewał, przynajmniej nie teraz ;) Również jestem bardzo ciekaw, jak to się wszystko dalej potoczy, czy ten problem może jakoś bardziej wpłynąć na wzrost gospodarczy i ogólne warunki pracy. Poczekamy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to dziwi. Raczej byłabym zdania, że Chinom przybywa rąk do pracy.
OdpowiedzUsuńCzytałem ciekawy komentarz, że chiński urząd specjalnie zmniejszył przedział wiekowy do 15-59 (wcześniej 15-65), żeby zmusić do dyskusji o problemie demograficznym już teraz.
OdpowiedzUsuń