wtorek, 18 września 2012

QE3, czyli FED uparty jak osioł

Po tym jak krótko zanalizowałem nowy pomysł EBC dotyczący skupu obligacji PIIGS z rynku wtórnego (tzw. OMT), naturalnie przychodzi kolej na amerykańskiego odpowiednika luzowania, czyli QE3. W tym przypadku mamy do czynienia z powielaniem pomysłów, które do tej pory nie przyniosły szczególnie pozytywnych rezultatów. Ale po kolei...

Genezą trzeciej rundy QE jest niewesoła sytuacja na rynku pracy w USA [patrz obrazek poniżej i podpis pod nim]. Luzowanie ma więc trwać tak długo, aż sytuacja się poprawi. Co miesiąc FED będzie skupował papiery hipoteczne za 40 mld dolarów, albo i więcej, jeśli będzie tego wymagać sytuacja na rynku pracy.

niezbyt aktualne, ale niewiele się przez ten czas zmieniło. Stopa bezrobocia w USA była już tak wysoka, choćby na początku lat '80, ale nie utrzymywała się na tak wysokim poziomie przez tak długi czas. Bezprecedensowa jest ponadto skala bezrobocia chronicznego/długoterminowego. Źródło: Reuters za globtrex.com
QE 3 ma dotyczyć zakupu tylko papierów hipotecznych (MBS - Mortgage-Backed Securities). Nie powinniśmy jednak zapominać, że od czerwca trwa TWIST 2, a więc spłaszczanie krzywej dochodowości poprzez wyprzedaż krótkoterminowych papierów i zakup długoterminowych obligacji - również skarbowych.

QE 3 tym przede wszystkim różni się od programu europejskiego (OMT), że transakcje FED nie będą sterylizowane, innym słowem - dojdzie do zwiększenia podaży pieniądza i groźby inflacji - jeszcze innymi słowy - oznacza drukowanie pieniędzy.

Zaskakujące jest tak duża wiara w tak niebezpieczne narzędzie. Skoro QE 2 nie przyniosło spodziewanych rezultatów, to dlaczego tym razem ma być inaczej? FED wierzy, że wciąż ma na tyle siły, aby sterować rynkami, więc rezultaty muszą prędzej czy później przyjść. Zwiększona podaż pieniądza "musi" skutkować ożywieniem gospodarczym, a to, że dotychczas tego nie zrobiła, oznacza tylko tyle, że program skupu był za mały i za krótki.

Nie można temu rozumowaniu odmawiać logiki. Z drugiej strony wszyscy muszą być (i pewnie są) świadomi, że pompowanie bilansu prowadzi do coraz większej presji inflacyjnej, która ujawni swoją siłę prędzej czy później. Z punktu widzenia zadłużenia dolarowego USA a także działań osłabiających walutę inflacja to błogosławieństwo, a nie problem. Jednak przy scenariuszu niskiego wzrostu gospodarczego, wysoka inflacja mogłaby wpędzić największą gospodarkę świata w recesję lub stagnację, a lekcję stagflacji Ameryka już raz przerabiała...


p.s. komunikat FED ogłaszający QE3 może być ciekawą lekturą.

3 komentarze:

  1. Skup aktywów prowadzi do wzrostu wartości bilansu banku centralnego, ale niekoniecznie przekłada się to na wzrost podazy pieniądza M2. De facto w ciągu ostatnich paru lat bilanse banków centralnych europy, UK, Japonii i USA zwiększyły się o kilkadziesiąt procent, a podaż pieniądza w tych gospodarkach w tym samym czasie spadła. Ponadto nawet gdyby M2 rosło, to w ostatnich latach wyraźnie spada volatility pieniądza czyli V ze znanego równania MV=PQ. Trudno więc mówić o faktycznym związku pomiędzy skupem aktywów a inflacją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz.

    Problem polega na tym, że obecnie brak inflacji z uwagi na niską aktywność gospodarczą (V). M2 może nie rosnąć z podobnego powodu. Wszystko jednak zmieni się, gdy nastąpi ożywienie gospodarcze. Wówczas może dojść do eksplozji podaży pieniądza z uwagi na jego kreację przez banki komercyjne (pożyczony pieniądz liczy się podwójnie). Suma przyrostu może być więc znacznie większa niż wartość programów luzowania ilościowego...

    Może więc dojść do sytuacji, w której wzrost gospodarczy będzie zakładnikiem inflacji. Jak tylko zacznie się ożywienie, pojawi się groźba wysokiej inflacji, która od razu wzrost ten zdusi.

    Zgodzę się więc, że na razie " Trudno więc mówić o faktycznym związku pomiędzy skupem aktywów a inflacją.", ale każdy kolejny miliard dolarów wydany na skup papierów zwiększa ryzyko inflacji w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.

      Znalazłem dane o agregatach pieniężnych na stronie FED (http://www.federalreserve.gov/releases/h6/current/). W ciągu roku M1 wzrosło o 11%, a M2 o 6%. Rzeczywiście, tragedii nie ma, ale jeśli zestawimy to ze wzrostem PKB w tym okresie (ok. 2% http://www.tradingeconomics.com/united-states/gdp-growth) i z wartościami inflacji (ok. 2,5% http://www.usinflationcalculator.com/inflation/historical-inflation-rates/) to widzimy jak dużą rolę odgrywa spadek V w przywołanym przez Pana wzorze...

      Usuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...