piątek, 25 lutego 2011

Dlaczego układy planet (nie) wpływają na ceny?

Na wstępie trzeba wyjaśnić dlaczego w tytule wpisu znalazł się nawias ( ). Otóż, po pierwsze, choć wydaje mi się to mało prawdopodobne, nie mogę z całą pewnością wykluczyć, że wpływ taki rzeczywiście istnieje. Po drugie, są i tacy, którzy świadomie i zdecydowanie twierdzą, że tak w istocie jest. Wreszcie, po trzecie, czyni to tytuł bardziej intrygującym i mogę po cichu liczyć na większą liczbę kliknięć :)  odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka banalna.

Ano właśnie. Jakiś czas temu gdzieś w Internecie wpadłem na bloga, którego autor wyśmiewał się z pewnego wykładowcy, że uczy studentów astrologii na przedmiocie o nazwie Analiza Techniczna. O! Nawet udało mi się po roku wygrzebać ten wpis.

Nie ważne jest teraz to co tam zostało napisane. Interesujące jest to, że ta sama osoba z pasją opowiada o fantastycznym prawie Benforda. [link do wiki, dla tych którzy nie wiedzą co to]. Wielu, a nawet bardzo wielu inwestorów (w tym i ja) używa do codziennej analizy złotych proporcji Fibonacciego. Dlaczego więc nie wierzymy, że Mars i Wenus mają wpływ na decyzje inwestycyjne, choć jesteśmy święcie przekonani, że naszymi emocjami rządzi liczba 1,618? Tym bardziej, że i w kosmosie proporcja Fibonacciego występuje powszechnie. Możnaby nawet zaryzykować dość odważne i nieco prowokacyjne stwierdzenie, że ten kto inwestuje stosując liczby Fibo, jeśli jego system ma być spójny, powinien czytać też horoskopy... Czy jest bowiem rozsądne odrzucać to od siebie, wierząc jednocześnie, że naszymi emocjami rządzą te same liczby co budową skorupaiaka Nautilius Pompilius* ?

Problem więc jest znacznie bardziej poważny niż wydawało się po przeczytaniu tytułu dzisiejszego wpisu. Odpowiedź na postawione w nim pytanie sprowadza się do tego, czy istnieje jakiś naturalny porządek, który decyduje o takim a nie innym kształtowaniu się cen na rynku? Aby w ogóle rozmawiać o tym czy i dlaczego metoda oparta na liczbie 1,618 ma być lepsza od metody kalendarza planetarnego, trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na to pierwsze, podstawowe pytanie.

No dobrze, a jeśli ktoś nie wierzy w żadne tego typu opowieści jak złote środki i kwarty księżyca? Czy w ogóle pozostaje mu coś innego niż odejście do obozu wroga analizy fundamentalnej? Ależ oczywiście!

Charles Dow w ogóle nie myślał o złotych proporcjach. Według jego teorii, rynki poruszają się w trendach, ceny dyskontują wszystko, a historia się powtarza. Do zarabiania nie potrzebował złotych proporcji tylko poprawnie zdefiniowanego trendu. Odrzucając liczby Fibonacciego, być może pozbawiamy się narzędzi do oznaczania możliwych punktów zwrotnych, ale bynajmniej nie oznacza to, że nie możemy zarabiać z trendem!

_____________
* Nautilius Pompilius to nie tylko skorupiak, ale i rosyjska kapela rockowa. Zwierzątko tymczasem zyskało sławę wśród inwestorów, gdyż jego muszla jest zbudowana według proporcji, które da się przybliżyć liczbą pi, a więc i liczbą 1,61

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Z góry dziękuję za każdy komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...