Wykresologia wraca do korzeni czyli analizy technicznej :)
Kiedy w środę, a później także w czwartek, 4 i 5 września cały warszawski rynek runął w przepaść w efekcie ogłoszenia przez rząd planu likwidacji II filara systemu emerytalnego (tak, tak wiem, że dobrowolność, że część akcyjna zostaje itd. Nie zmienia to faktu, że OFE są skazane na agonię, tyle że w długich męczarniach, a nie raz a dobrze), wydawało się, że bessa na dobre zagości na Książęcej. Mówiło się nawet o kilku tygodniach solidnej przeceny, po której dopiero "zagranica" zacznie odbierać akcje, skuszona atrakcyjnymi wycenami.
Stało się jednak zupełnie inaczej, a wykresy wszystkich indeksów, a także większości spółek, wyrysowały klasyczną formację V czyli postrach wszystkich inwestorów "technicznych".
Na wszystkich indeksach doskonale widać złowrogą formację V. Wykres: stooq.pl |
Oczywiście rynek nie może przyznać, że nie rozumie tego, co się dzieje. Stąd rozpaczliwe próby wyjaśnienia, jak to się stało. Przykładowo - ktoś napisał, że to efekt opinii premiera Tuska, jakoby kryzys się skończył. Moja hipoteza jest następująca. Przyczyna wydaje się być bardziej prozaiczna - silni inwestorzy co prawda zdyskontowali likwidację OFE już w czerwcu, ale we wrześniu uznali, że zamieszanie jest dobrą okazją dla zarobku i wykorzystali psychologię tłumu ("słabych" inwestorów), którzy przy dużych zleceniach sprzedaży zaczęli paniczną wyprzedaż własnych akcji. Kiedy panika się skończyła, silni gracze zaczęli odkupywać sprzedane przez siebie pakiety akcji - ale po znacznie niższych cenach. To, co stało się na początku września na GPW nie miało wiele wspólnego z fundamentami (a właśnie fundamentalnej reakcji rynku wszyscy spodziewali się jako reakcji na istotne zmiany otoczenia prawnego spółek notowanych!), a z techniką właśnie. Analiza techniczna to nic innego, jak umiejętność badania zachowania tłumu - jego emocji i wzorów zachowania. Podstawą analizy technicznej jest rozpoznawanie formacji cenowych. Formacja , którą widzimy na wykresie powyżej nosi nazwę formacji V - i wśród analityków technicznych jest uważana za najtrudniejszą nie tylko do identyfikacji (gwałtowny spadek) jak i planowania taktyki gry (gwałtowny wzrost z jeszcze trudniejszym niż zwykle (niemożliwym?) do identyfikacji dołkiem cenowym). W przypadku takich formacji zarabiają w zasadzie tylko ci inwestorzy, którzy sami wywołali panikę. Relacja liczby "zwycięzców" gry giełdowej do "pokonanych" jest więc w tym przypadku jeszcze niższa niż w warunkach business-as-usual.
V jak Vendetta, czyli zemsta byków obrazek: http://www.psikavukat.com |
________________
Uwaga autora: notka była przygotowywana przez kilka tygodni... stąd niektórym Czytelnikom może wydawać się nie do końca aktualna. Jej podstawowym celem było jednak przekazanie kilku spostrzeżeń na temat formacji V, a wydarzenia z początku września były tylko tłem pozwalającym na prostsze przedstawienie tematu.
Appendix co do "wyjaśnień" przyczyn powstania formacji V na początku września. Można i tak: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Belka-zmiany-w-OFE-sa-niemal-neutralne-2952468.html Uwaga, lolkontent!
OdpowiedzUsuńhttp://www.forex-tribe.com/V-Bottom.php
OdpowiedzUsuńDorzucam nieco teoretycznych podstaw analizy formacji V. Zwróćcie proszę uwagę, że linkowany tekst powstawał z myślą o graczach na rynku forex!
Hej podoba mi się ten blog jest bardzo ciekawy będę wpadał częściej :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post
OdpowiedzUsuń