środa, 3 sierpnia 2011

Clemenza o Czarnej Środzie

To się zdarza raz na jakiś czas - zła krew musi odpłynąć, jak twierdzi Clemenza. Tylko czy już odpłynęła?


Indeks WIG20 spadł o 3,26%, a choćby takie JSW, o ponad 6%. Pozostając zaangażowanym w akcje na poziomie zaledwie około 20% chyba wypada mi się cieszyć z dzisiejszej "katastrofy". Znaczy ona nie mniej i nie więcej, że niebawem rozpocznie się odreagowanie. Może już na jutrzejszej sesji da się nieco zarobić? Nie wydaje mi się, aby miało sens łapanie dołka i wchodzenie już jutro rano. Z drugiej strony uważam, że mamy do czynienia z kulminacją złych danych: o gospodarce USA, o długu USA, o kłopotach strefy euro, o inflacji, rekordach na rynku walutowym i surowcowym. Nie potrafię sobie wyobrazić złej informacji, która mogłaby jeszcze zaskoczyć inwestorów. W takich warunkach każda pozytywna niespodzianka może natomiast wywołać dynamiczny ruch w górę. 

Dla polskiej giełdy najważniejszym czynnikiem ryzyka nie jest USA czy PIIGS, z powodów opisanych powyżej: te problemy są już w cenie spółek, które obecnie są zatrważająco niskie, biorąc pod uwagę wyniki finansowe za I kwartał. Problemy mogą płynąć jedynie ze spowolnienia gospodarczego w samej Polsce. Rosną obawy o zrealizowanie prognoz wyników za II kwartał, podsycane słabymi wynikami przedsiębiorstw z zachodniej Europy. Analitycy oczekują też z niepokojem danych na temat PKB. Wciąż wysoka inflacja wciąż grozi podwyżką stóp. A te dokonane w I połowie 2011 roku dopiero dadzą o sobie znać.

Nie można też zapominać o obrazie technicznym polskich indeksów i spółek - tutaj padły poważne opory, i nic tego faktu nie zmieni...

W przypadku jednak, gdyby dane o PKB i wyniki finansowe spółek okazały się choćby neutralne, to wycena wskaźnikowa znajdzie się na poziomach nie widzianych od dawna. Samo z siebie hossy to nie wywoła, jako że polscy inwestorzy mają słabą siłę nabywczą (cięcie składki do OFE daje o sobie znać, Polacy nie oszczędzają, bo zbierają na frankową ratę...), ale wzbudzi zainteresowanie polską giełdą ze strony zagranicy. Ta ma jeszcze jeden ważny argument za inwestycjami w Polsce: coraz więcej aktywów na świecie robi się niebezpiecznych, a odpływający kapitał z rynku długu USA musi zostać gdzieś ulokowany. Dobrym kandydatem będzie Polska, o ile zachęcać do tego będą wspomniane wskaźniki. Ożywią się również spekulacje na temat przejęć tanich, a dobrych polskich firm.


Warto to wszystko przemyśleć, zanim rzucicie się do swoich maklerów w pośpiechu składając zlecenia sprzedaży...

2 komentarze:

  1. Mi się dzisiaj dwie spółki z czterech w które aktualnie inwestuję otarły o stop loss więc mam nóż na gardle. Jak jutro nie dobije będę na oucie. Bardzo mnie to nie martwi bo będę miał gotówkę na zakupy i trochę portfel odżyje, ale wolałbym żeby jednak ta hossa trochę jeszcze potrwała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę Bogdankę w portfelu :) ja uciekłem spod noża w poniedziałek zamykając ze stratą, ale na 108 ;)

    Nie martw się, skala przeceny była przesadzona. Jeśli jutro zaczniemy od spadków, będę zaskoczony... wobec tego stopy powinny wytrzymać :) Inna sprawa, że trzymasz je chyba dość odległe, skoro spadek 0 5% na samej Bogdance nie uruchomił stopa... :)

    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuję za każdy komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...